Miejsce o potencjale integracyjnym mogłoby scalić społeczność
Wywiad z Panią Katarzyną Wasilkowską – pisarką, mieszkanką Kątów Goździejewskich, przeprowadziła Oliwia Gałązka
Jakie widzi Pani problemy w naszej okolicy?(prosimy o rozwinięcie tematu)
Widzę dwa najistotniejsze problemy. Pierwszy to słabe skomunikowanie miejscowości (np. brakuje połączeń z Mińskiem Mazowieckim, Dębem Wielkim i miejscowościami w kierunku Warszawy), co utrudnia korzystanie z opieki zdrowotnej, dostęp do szkół i zakładów pracy, a wręcz uniemożliwia dostęp do pełnej oferty kulturalnej stolicy, gdzie większość wydarzeń, przedstawień i koncertów odbywa się w porze wieczornej. Drugim problemem jest brak integracji społecznej.
Jak Pani myśli, dlaczego występują tego typu problemy?
Zapewne wielu jest decydentów odpowiedzialnych za kiepską komunikację, może władze zakładają, że większość społeczności jest zmotoryzowana i to rozwiązuje problem w ich mniemaniu.
- społeczność jest rozproszona geolokalizacyjnie
- społeczność jest rozproszona ze względu na codzienne interesy i priorytety (część skupiona wokół przedszkoli/żłobków, część wokół szkoły, wokół kościoła, osobną grupę stanowią strażacy, osobną koła gospodyń)
- bardzo duży napływ nowych mieszkańców
- brak miejsc umożliwiających codzienne towarzyskie spotkania mieszkańców (przed II WŚ taką rolę pełniły Domy Ludowe, zakładane i animowane przez ZMW RP “Wici”)
- brak aktywistów społecznych, którzy podjęliby się czuwania i organizowania takiego miejsca – świetlicy, klubokawiarni
Jak to wszystko wygląda z pańskiej perspektywy?
Co zmieniłaby Pani w swojej okolicy?
Jak napisałam wyżej, miejsce o potencjale integracyjnym mogłoby scalić społeczność. Z pewnością wymagałoby to dobrego pomysłu, organizacji, a nade wszystko cierpliwości i konsekwencji. Żeby zmiana się utrwaliła i ewoluowała w spójne środowisko, niezbędny jest czas.